niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział dziewiętnasty

Harry's POV (przed pożarem)
Obserwowałem jak Louis wybiegł przez drzwi, byłem zdezorientowany dlaczego wędrował po szpitalnym pokoju zanim wybiegł.
Nienawidziłem go nie pamiętać. Bolało mnie patrzenie na ból widniejący na jego twarzy kiedy wiedziałem, że to ja byłem tego powodem. Nienawidziłem nie wiedzieć, że go kochałem. Czy w ogóle nadal go kocham? Czy amnezja mogła zrobić coś takiego? Sprawić, że nie pamiętasz osoby, którą kochałeś i odwrócić wszystko do góry nogami sprawiając, że nie będziesz jej już dłużej kochać?
Co jeżeli Louis kłamał? Jeżeli nie był na prawdę moim chłopakiem? Co jeżeli nie był tym którego kochałem?
- Haz. Wszystko w porządku? - zapytał Liam. Wymusiłem niewielki uśmiech i pokiwałem udając szczęśliwego aby nie mogli zauważyć zmartwienia i niepokoju, który się za nim ukrywał.
- Harry!!! - Usłyszałem dochodzące z korytarza wołanie, któremu akompaniował dźwięk kroków. Wyciągnąłem szyję aby zobaczyć kto był jego właścicielem, ale nie mogłem go zauważyć.
- To musi być twoja mama - skomentował Zayn, patrząc w dół na telefon i rumieniąc się. Musiał smsować z dziewczyną czy kimś.
- Mamo? - zawołałem.
- Harry! Oh mój boże! Wszystko z tobą w porządku? - Znajoma postać zapłakała, wbiegając do mojego pokoju.
- Tak mamo, w porządku - powiedziałem nalegająco kiedy weszła, właściwie zepchnęła Liama z krzesła siadając obok mnie.
- Ow - Liam zapłakał kiedy wylądował twardo na boku.
Zaśmiałem się z jego zbolałego wyrazu twarzy kiedy pocierał swój bolący tyłek zanim spojrzał na mnie z powodu mojego śmiechu.
- Jesteś pewien, że wszystko w porządku, Harry? - zapytała.
- Tak! Czuję się dobrze! Jedyna rzecz, która nie jest w porządku to to, że straciłem pamięć - oznajmiłem jej.
- Co? Straciłeś pamięć? Jak możesz mnie pamiętać? Co? - zapytała spanikowana.
- Nie mogę, mamo - zapłakałem. Słyszałem Zayna, Liama i Nialla chichoczących za mną.
- Oh phew. Nie straciłeś pamięci - westchnęła z ulgą.
- Mamo. Straciłem pamięć... - zacząłem wyjaśniać.
- Przestań Harry Stylesie - krzyknęła.
- ALE! Tylko od 2007 roku - powiedziałem, wreszcie kończąc to co chciałem powiedzieć.
- Oh - wyartykułowała ostatecznie rozumiejąc.
- Tak. Teraz rozumiesz, mamo? - zapytałem na co pokiwała.
- Dobrze - odpowiedziałem. Na to śmiech, który trzech chłopaków za mną próbowało powstrzymać, wreszcie rozbrzmiał. Głośny chichot Nialla wypełnił pokój z akompaniamentem delikatniejszych i głębszych dwóch pozostałych chłopaków.
Odwróciłem się i zacząłem na nich gapić, ale nadal się śmiali.
- Co jest takiego śmiesznego? - zdziwiłem się.
- Ty i twoja mama zachowujecie się dokładnie tak samo - Liam wyjaśnił przed śmiech.
- Nie prawda! - oboje, ja i moja mama powiedzieliśmy w tym samym czasie i tym samym tonem, sprawiając, że chłopcy zaczęli się śmiać jeszcze głośniej.
Podczas tego zauważyłem, że Nick wstał i cicho mamrotał do swojego telefonu. W końcu się rozłączył i ponownie usiadł, a jego ręce instynktownie zaczęły szukać moich. Jego palce uwinęły się w okół moich, ale wydawało mi się to dziwne.
Jego ręce były za duże i szorstkie i nieprzyjemne w kontakcie z moją skórą. Jakkolwiek dłoń Louisa była miękka i mała, a moja ją owijała, ale pasowały do siebie idealnie.
Ale nie możesz oceniać związku na podstawie odczuć dotyczących trzymania dłoni.
Więc co jeżeli na prawdę kochałem Nicka?
- Chłopcy, mogę porozmawiać z Nickiem na osobności? - zapytałem. Liam spojrzał na resztę niepewnie zanim westchnął i pokiwał. Wyszedł z pokoju, a za nim Niall i Zayn.
- Mamo, też możesz wyjść? - poprosiłem. Pokiwała powoli zanim również wyszła.
- Rozumiesz czego ode mnie chcesz? Żebym powiedział Louisowi, że to ciebie tak na prawdę kocham? Nie mogę tego zrobić. Nie zrobię tego. Przepraszam, Nick. Jestem pewien, że jesteś niesamowity, ale nie sądzę, że jesteś tym właściwym dla mnie - poinformowałem go najmilej jak potrafiłem. Jeżeli poczuję jakby część mnie odeszła kiedy wyjdzie, to on jest tym jedynym. A jeżeli nie...
Pokiwał stanowczo zanim odpowiedział.
- Ok. Teraz tak myślisz. Ale zdobędę cię, Harry. Wiedz to. Będziesz mój - powiedział zanim wstał gwałtownie przy okazji przewracając krzesło. Popatrzył na mnie po czym odwrócił się do wyjścia.
- Będziesz mój - powtórzył dochodząc do drzwi. Drwiąco posłał mi całusa zanim wymamrotał kilka przekleństw i wyszedł.
Ziewnąłem okazując swoje zmęczenie i wsunąłem się głębiej w pościel. Powoli zamknąłem oczy potrzebując odpoczynku, ale coś mi przerwało... albo powinienem powiedzieć ktoś.
- Harry!!! Louis jest w szpitalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Yayyy! Nie lubisz przepisywać kodów? Możesz skomentować, bo u mnie ich nie ma! Nie masz konta na blogspocie? Również możesz skomentować, bo u mnie możesz być anonimkiem ♥