Harry's
POV (przed pożarem)
Obserwowałem
jak Louis wybiegł przez drzwi, byłem zdezorientowany dlaczego
wędrował po szpitalnym pokoju zanim wybiegł.
Nienawidziłem
go nie pamiętać. Bolało mnie patrzenie na ból widniejący na jego
twarzy kiedy wiedziałem, że to ja byłem tego powodem.
Nienawidziłem nie wiedzieć, że go kochałem. Czy w ogóle nadal go
kocham? Czy amnezja mogła zrobić coś takiego? Sprawić, że nie
pamiętasz osoby, którą kochałeś i odwrócić wszystko do góry
nogami sprawiając, że nie będziesz jej już dłużej kochać?
Co
jeżeli Louis kłamał? Jeżeli nie był na prawdę moim chłopakiem?
Co jeżeli nie był tym którego kochałem?
-
Haz. Wszystko w porządku? - zapytał Liam. Wymusiłem niewielki
uśmiech i pokiwałem udając szczęśliwego aby nie mogli zauważyć
zmartwienia i niepokoju, który się za nim ukrywał.
-
Harry!!! - Usłyszałem dochodzące z korytarza wołanie, któremu
akompaniował dźwięk kroków. Wyciągnąłem szyję aby zobaczyć
kto był jego właścicielem, ale nie mogłem go zauważyć.
-
To musi być twoja mama - skomentował Zayn, patrząc w dół na
telefon i rumieniąc się. Musiał smsować z dziewczyną czy kimś.
-
Mamo? - zawołałem.
-
Harry! Oh mój boże! Wszystko z tobą w porządku? - Znajoma postać
zapłakała, wbiegając do mojego pokoju.
-
Tak mamo, w porządku - powiedziałem nalegająco kiedy weszła,
właściwie zepchnęła Liama z krzesła siadając obok mnie.
-
Ow - Liam zapłakał kiedy wylądował twardo na boku.
Zaśmiałem
się z jego zbolałego wyrazu twarzy kiedy pocierał swój bolący
tyłek zanim spojrzał na mnie z powodu mojego śmiechu.
-
Jesteś pewien, że wszystko w porządku, Harry? - zapytała.
-
Tak! Czuję się dobrze! Jedyna rzecz, która nie jest w porządku to
to, że straciłem pamięć - oznajmiłem jej.
-
Co? Straciłeś pamięć? Jak możesz mnie pamiętać? Co? - zapytała
spanikowana.
-
Nie mogę, mamo - zapłakałem. Słyszałem Zayna, Liama i Nialla
chichoczących za mną.
-
Oh phew. Nie straciłeś pamięci - westchnęła z ulgą.
-
Mamo. Straciłem pamięć... - zacząłem wyjaśniać.
-
Przestań Harry Stylesie - krzyknęła.
-
ALE! Tylko od 2007 roku - powiedziałem, wreszcie kończąc to co
chciałem powiedzieć.
-
Oh - wyartykułowała ostatecznie rozumiejąc.
-
Tak. Teraz rozumiesz, mamo? - zapytałem na co pokiwała.
-
Dobrze - odpowiedziałem. Na to śmiech, który trzech chłopaków za
mną próbowało powstrzymać, wreszcie rozbrzmiał. Głośny chichot
Nialla wypełnił pokój z akompaniamentem delikatniejszych i
głębszych dwóch pozostałych chłopaków.
Odwróciłem
się i zacząłem na nich gapić, ale nadal się śmiali.
-
Co jest takiego śmiesznego? - zdziwiłem się.
-
Ty i twoja mama zachowujecie się dokładnie tak samo - Liam wyjaśnił
przed śmiech.
-
Nie prawda! - oboje, ja i moja mama powiedzieliśmy w tym samym
czasie i tym samym tonem, sprawiając, że chłopcy zaczęli się
śmiać jeszcze głośniej.
Podczas
tego zauważyłem, że Nick wstał i cicho mamrotał do swojego
telefonu. W końcu się rozłączył i ponownie usiadł, a jego ręce
instynktownie zaczęły szukać moich. Jego palce uwinęły się w
okół moich, ale wydawało mi się to dziwne.
Jego
ręce były za duże i szorstkie i nieprzyjemne w kontakcie z moją
skórą. Jakkolwiek dłoń Louisa była miękka i mała, a moja ją
owijała, ale pasowały do siebie idealnie.
Ale
nie możesz oceniać związku na podstawie odczuć dotyczących
trzymania dłoni.
Więc
co jeżeli na prawdę kochałem Nicka?
-
Chłopcy, mogę porozmawiać z Nickiem na osobności? - zapytałem.
Liam spojrzał na resztę niepewnie zanim westchnął i pokiwał.
Wyszedł z pokoju, a za nim Niall i Zayn.
-
Mamo, też możesz wyjść? - poprosiłem. Pokiwała powoli zanim
również wyszła.
-
Rozumiesz czego ode mnie chcesz? Żebym powiedział Louisowi, że to
ciebie tak na prawdę kocham? Nie mogę tego zrobić. Nie zrobię
tego. Przepraszam, Nick. Jestem pewien, że jesteś niesamowity, ale
nie sądzę, że jesteś tym właściwym dla mnie - poinformowałem
go najmilej jak potrafiłem. Jeżeli poczuję jakby część mnie
odeszła kiedy wyjdzie, to on jest tym jedynym. A jeżeli nie...
Pokiwał
stanowczo zanim odpowiedział.
-
Ok. Teraz tak myślisz. Ale zdobędę cię, Harry. Wiedz to. Będziesz
mój - powiedział zanim wstał gwałtownie przy okazji przewracając
krzesło. Popatrzył na mnie po czym odwrócił się do wyjścia.
-
Będziesz mój - powtórzył dochodząc do drzwi. Drwiąco posłał
mi całusa zanim wymamrotał kilka przekleństw i wyszedł.
Ziewnąłem
okazując swoje zmęczenie i wsunąłem się głębiej w pościel.
Powoli zamknąłem oczy potrzebując odpoczynku, ale coś mi
przerwało... albo powinienem powiedzieć ktoś.
-
Harry!!! Louis jest w szpitalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Yayyy! Nie lubisz przepisywać kodów? Możesz skomentować, bo u mnie ich nie ma! Nie masz konta na blogspocie? Również możesz skomentować, bo u mnie możesz być anonimkiem ♥