poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział dwunasty

Zanim przeczytasz rozdział, możesz przeczytać notkę? Byłabym bardzo wdzięczna :)
Witajcie słoneczka! Przepraszam, że rozdziału nie było miesiąc, ale wyszło tak ze względu na mój wyjazd  i kilka innych wydarzeń, których nie przewidziałam. Tak jak obiecałam, zapraszam na napisane przeze mnie opowiadanie o Larrym, które podzieliłam na kilka części, a jutro pojawi się druga z nich LINK NA WATTPAD. Tak, publikuję to opowiadanie tylko na wattpadzie :)
Druga rzecz o której muszę dzisiaj napisać: od teraz możecie czytać Beauty And The Geek również na wattpadzie! Dostałam wiele próśb, więc zdecydowałam się na publikację tego tłumaczenia. TUTAJ. Okładki do obu moich publikacji robiłam sama i dlatego są takie okropne, ale nie chciałam nikomu zawracać głowy :)
Mam dla was również informację (szczególnie dla osób, które są ze mną od czasów Worthless lub nawet mojego bloga), że jest to moje ostatnie tłumaczenie. Batg doprowadzę do końca, oczywiście, ale potem poświęcę się własnej twórczości, więc tym bardziej polecam moje opowiadanie jeżeli podoba wam się sposób w jaki tłumaczę. Przygodę z Worthless zaczęłam z pewnych powodów osobistych, które nie pozwalały mi pisać, a w tej chwili tłumaczenie mi jedynie przypomina o przeszłości. Poza tym tłumacząc czuję się lekko ograniczona, bo nie mogę dodać swojej inwencji twórczej haha. W każdym razie, jeżeli ktoś mnie lubi, nie będziecie się ze mną musieli rozstawać nawet po zakończeniu tego tłumaczenia :)
Miłego czytania. Każdy komentarz pokazuje, że doceniasz moją pracę xx

Harry's POV

Po opuszczeniu okulisty ruszyliśmy do sklepów i prowadziliśmy rozmowę dopóki nie uświadomiłem sobie, że o czymś zapomniałem.
- Wiesz co, Lou? Nie kupiliśmy ci żadnych nowych butów! - zawołałem.
- Oh racja. Masz jakiś pomysł na nie? - zapytał mnie. Spojrzałem na niego po czym pokręciłem głową.
- Żadnego, ale wejdźmy tutaj i zobaczymy czy coś ci się spodoba - poinformowałem go, wskazując na sklep obuwniczy obok małej kafejki. Weszliśmy do środka w ciszy, trzymając się za ręce.
Od razu posadziłem Louisa i zacząłem się rozglądać, ale nie do końca byłem pewien czego szukam dopóki nie zauważyłem Louisa oglądającego TOM'sy.
Była to prosta, biała para.
- Podobają ci się, Louis? - zapytałem, po czym wskazałem buty które oglądał. Pokiwał głową, a oczy nadal skupione miał na obuwiu. Podszedłem do półki, ściągnąłem z niej wybraną parę i lekko popchnąłem Louisa na siedzenie. Podałem mu obuwie, a on szybko zrzucił swoje własne i przymierzył TOM'sy, po czym wstał prezentując mi je.
Pasowały perfekcyjnie do niego i do stroju, który miał ubrany.
- Idealnie! Dobry wybór butów, Louis! - poinformowałem go. Zaczerwienił się i spojrzał na swoje stopy zanim usiadł z powrotem.
- Ok. Więc mamy już jedną parę butów. Co myślisz o tych? - zaproponowałem. Była to płócienna para, która na wierzchu związana była w małą kokardę. Pokiwał, wziął ode mnie buty i wsunął na stopy, po czym poprawił wiązanie.
- Podobają ci się? - zapytałem ponownie na niego patrząc. Wyglądały dobrze, w szczególności w połączeniu z czerwonymi spodniami.
- Są wygodne. I dobrze wyglądają, prawda? - odpowiedział.
- Definitywnie - zgodziłem się.
- W takim razie tak - powiedział.
- Okay. Chcesz kupić coś jeszcze? Wydaje mi się, że dwie pary na razie ci wystarczą - zapytałem.
- Nie chcę. Sądzę, że to będzie okej - zgodził się.
- Ok. Pojedźmy teraz do mnie - zaproponowałem, po czym wziąłem buty i ruszyłem z nimi do kasy aby zapłacić.

Louis' POV

Kiedy Harry kupił buty, wróciliśmy do samochodu gotowi aby wrócić do jego domu.
Nadal byłem zszokowany tym co stało się u optyka. Sądziłem, że nigdy więcej nie zobaczę Eleanor, a potem znajduję ją pracującą tam. Tęskniłem za nią po ucieczce. Moje przyrodnie siostry były niesamowite i kochałem w nich wszystko, ale nadal nie były jak Eleanor. Nie mogłem z nimi porozmawiać i podzielić się moim życiem tak łatwo jak zawsze robiłem to z Eleanor.
- Wszystko w porządku, Boo? - zapytał Harry, po czym ściągnął rękę z drążka zmiany biegów i ścisnął delikatnie moją dłoń. Dreszcz przeszedł w dół mojego kręgosłupa kiedy to zrobił, a uczucie ulgi i spokoju ogarnęło mnie całego. To jak działał na mnie ten chłopak było szalone.
- Tak. Po prostu myślę o Eleanor. Nigdy nie sądziłem, że zobaczę ją kiedykolwiek po mojej ucieczce, więc wielkim szokiem było zobaczenie jej - odpowiedziałem, patrząc na niego. Jego oczy spotkały moje na moment zanim wrócił wzrokiem na drogę, ale ta sekunda sprawiła, że moje serce zaczęło szybciej bić, a po moim żołądku nagle latało stado motyli.
Odwróciłem głowę żeby móc obserwować cokolwiek było za oknem, a Harry kontynuował ściskanie mojej ręki, tym samym uspokajając mnie i przyspieszając motyle w moim brzuchu.
- Jesteśmy, Boo. - Usłyszałem głęboki i zachrypnięty głos Harry'ego. Odwróciłem się aby wyjrzeć przez jego okno i zauważyłem duży dom zaraz obok. Miał wielki ogród od frontu i kolumny podtrzymujące płot biegnący wokół domu, który sprawiał, że budynek wydawał się jeszcze większy.
- Wow - powiedziałem zdziwiony. Harry zaśmiał się nerwowo zanim otworzył drzwi i wysiadł.
- Tak w ogóle, Boo, moja mama jest w tej chwili w domu. Nie masz nic przeciwko żebym przedstawił cię jako mojego chłopaka? Wiem, że jesteśmy ze sobą mniej niż jeden dzień, ale kocham cię i chcę żeby o tym wiedział. Nie będzie cię nienawidzić. Wiem, że nie. Nikt nie może cię nienawidzić - paplał dopóki nie przerwałem mu delikatnym pocałunkiem.
- Haz. Nie martw się. Z chęcią poznam twoją mamę - poinformowałem go i pociągnąłem w dół żeby było mi łatwiej go pocałować.
- Chodź. Zapoznajmy się z twoją mamą - powiedziałem, opierając nasze czoła o siebie po czym splotłem nasze palce i pociągnąłem do wejścia.
Haz nacisnął dzwonek, a brama powoli się przed nami otworzyła. Weszliśmy na podwórze, a potem pod drzwi, które nagle się otworzyły.
- Harry! - zawołała jego mama zanim jej oczy zwróciły się w moją stronę.
- Kto to jest? - zapytała zanim zauważyła nasze splecione ręce. Zamrugała i otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale Harry ją uprzedził.
- Sądzę, że powinniśmy wejść do środka, a wtedy powiem ci kto to - powiedział spokojnie do mamy. Czułem jak moje dłonie zaczęły się pocić, a nerwowość ogarnęła mnie całego.
- Będzie okej, Boo. Nie martw się - Harry wyszeptał mi do ucha i przyciągnął bliżej do siebie.
Poszliśmy do salonu i zajęliśmy miejsca na kremowej sofie.
- Mamo, to jest mój chłopak Louis - powiedział Harry przedstawiając mnie mamie.
- No shit Sherlock* - odpowiedziała obserwując nasze splecione dłonie. - Jak się poznaliście? - zapytała nagle, a w jej głosie można było wyłapać lekki dziewczęcy pisk.
- Nie przeszkadza ci to mamo? Bo na prawdę kocham Louisa. Nie jesteśmy razem długo, ale na prawdę go kocham i nie ma znaczenia... - powiedział zanim mama mu przerwała. Poczułem wypływające na moje policzki ciepło kiedy powiedział, że mnie kocha i nie ważne ile razy by to móił, nigdy nie znudziłoby mi się słuchanie tego.
- Jasne, że nie, Harry! Nadal jesteś moim synem - poinformowała go. - Miło mi cię poznać, Louis - dodała, wyciągając do mnie dłoń.
- Mnie też, pani Styles - powiedziałem, potrząsając jej ręką.
- Właściwie to pani Cox, ale możesz nazywać mnie Anne - odpowiedziała.
- Oh. Dziękuję, Anne - przyjąłem propozycję. Poczułem ulgę wiedząc, że akceptuje nasz związek.
- Więc jak się poznaliście? - powtórzyła.
- Właściwie to zabawna historia. Widzisz, byłem... nadal jestem szkolnym kujonem. Pewnego dnia Harry zdecydował się podarować mi metamorfozę, zabrał mnie na zakupy i zafundował przemianę, którą szkoła dobrze przyjęła. W każdym razie zdecydowałem się porzucić to z powodu... - przerwałem, nie wiedząc jak to przedstawić.
- Spraw osobistych i tego, że nie mógł sobie poradzić z byciem popularnym - Haryy zakończył moją wypowiedź. Odwróciłem się do niego i wymamrotałem bezgłośnie 'dziękuję' zanim kontynuowałem.
- Ale wtedy Zayn i Liam zdecydowali się nas umówić, bo snuliśmy się z kąta w kąt i byliśmy smutni, więc włożyli nam do szafek liściki miłosne, ale zorientowaliśmy się, że były prawie identyczne. Zrozumieliśmy, że to był Zayn, więc zapytałem Harry'ego dlaczego uważa, że to on. Powiedział, że nie może mi wytłumaczyć dopóki nie powie mi czegoś, czego nie mógł z jakiegoś powodu i wtedy mnie pocałował. Tak jedna rzecz doprowadziła do drugiej i jesteśmy razem - wyjaśniłem jej. Obserwowałem jak jej twarz się rozchmurzyła i wtedy zapiszczała, jej dorosłe zachowanie zamieniło się w zachowanie nastoletniej dziewczyny.
- Awww to takie romantyczne!!!!!!! - pisnęła. - Nie wiedziałam, że potrafisz być taki romantyczny, Harry! - powiedziała. Spojrzałem na Harry'ego żeby zobaczyć jego policzki w ciemnoczerwonym kolorze.
- Mamo! - zaskomlał.
- To było takie słodkie! - zagruchała ponownie, tym samym sprawiając, że ja również się zarumieniłem. - Muszę przyznać, że Harry wykonał kawał dobrej roboty z metamorfozą! Wyglądasz niesamowicie, Louis - komplementowała mnie Anne w tym samym czasie skanując całe moje ciało i sprawiając, że rumieniłem się jeszcze bardziej.
- Dzięki. - Uśmiechnąłem się.
- Akceptuję was, ale jeżeli kiedykolwiek usłyszę, że skrzywdziłeś mojego syna, ja skrzywdzę ciebie, okej? - zapytała. Lekko mnie przestraszyła, ale pokiwałem głową, bo nie miałem zamiaru skrzywdzić Harry'ego.
- Mamo, musimy kontynuować metamorfozę. Mam parę rzeczy których muszę Louisa nauczyć. Idziemy do mojego pokoju. Pa mamo! - Harry poinformował mamę i pociągnął mnie za sobą.
- Do widzenia, Anne. Miło było cię poznać - powiedziałem.
- Ciebie też, Louis - opowiedziała. - Zabezpieczajcie się! - zawołała za nami kiedy szliśmy do pokoju Harry'ego. Harry westchnął na to zanim stał się czerwony.
Kiedy doszliśmy do jego pokoju, otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
- Przepraszam za moją mamę - powiedział siadając na łóżku, po czym poklepał miejsce obok siebie.
- W porządku. Jest zabawna - odpowiedziałem kiedy mój telefon zawibrował. Wyjąłem go z kieszeni i zauważyłem wiadomość od nieznanego numeru. Otworzyłem ją i przeczytałem.
"Wiedziałem, że mu powiesz. Pożegnaj się ze wszystkimi, których kochasz." Taka była treść wiadomości. Od Stana.

*wszyscy raczej wiedzą co to znaczy, a jest to jedno z moich ulubionych powiedzonek, więc zdecydowałam się zostawić je w oryginale :)

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) daj znać jak zaczniesz sama pisać. Chcę to przeczytać
    @girl_lovesdraco

    OdpowiedzUsuń
  2. super ! nie ma to jak powiedzieć do gejów żeby się zabezpieczali xD

    OdpowiedzUsuń

Yayyy! Nie lubisz przepisywać kodów? Możesz skomentować, bo u mnie ich nie ma! Nie masz konta na blogspocie? Również możesz skomentować, bo u mnie możesz być anonimkiem ♥