poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział drugi

Od tłumaczki: rozdziały bedą pojawiały się w poniedziałki. Zdecydowałam, że to poprawi wam humory w ten znienawidzony przez wszystkich dzień.


Hashtag: #batgpl




Jak na razie rozmowa była zakończona. Podniosłem się z pufy i odwróciłem żeby odezwać się do niego po raz ostatni.
- Zaczynamy dziś wieczorem. Spotkamy się na parkingu, bo idziemy na zakupy - powiedziałem mu i zanim zdążył dodać coś złośliwego, odwróciłem się i wyszedłem z biblioteki.
Nie wiem czym było to spowodowane, ale reszt dnia minęła mi bardzo szybko. Niemal jakbym chciał spędzić z Louisem czas na zakupach. Ostatecznie, właśnie nastał na to czas. Ruszyłem szybko w stronę samochodu, po czym do niego wsiadłem. Jeździłem po parkingu patrząc za tym kogo szukałem. Louis Tomlinson siedział z głową w kolejnej książce.
- Wsiadaj, luzerze. Idziemy na zakupy! - zawołałem kiedy do niego podjechałem. Spojrzał na mnie i od razu uniósł brew.
- Serio? Cytat z Wrednych dziewczyn? - zapytał, zamknął książkę i wsiadł do samochodu.
- Taki właśnie jestem - odpowiedziałem nim ruszyłem w stronę sklepów. Kiedy tylko opuściłem samochód od razu zlustrowałem wzorkiem co miał na sobie. Ubrał luźne jeansy, które nie pasowały mu ani trochę, czerwoną koszulkę polo, którą wetknął w spodnie i zapiął wszystkie guziki pod szyją oraz wielkie okulary, a ja od razu uświadomiłem sobie, że robię właściwą rzecz. On potrzebował tej przemiany.
Spojrzałem w górę i zauważyłem Louisa wysiadającego z samochodu ze wzrokiem nadal wlepionym w książkę. Wzdychając dramatycznie podszedłem do niego, wziąłem książkę, zamknąłem ją i wrzuciłem do samochodu.
- Oj! - jęknął kiedy ciężka książka uderzyła w siedzenia.
- Lekcja pierwsza. Nie chodź wszędzie z oczami wlepionymi w wielką i grubą książkę - zakomunikowałem mu po czym zamknąłem samochód i pociągnąłem go wprost do głównego wejścia do centrum handlowego.
- Na początek idziesz obciąć włosy. Tędy, Louis - Obserwowałem jak zmrużył na mnie oczy zanim niechętnie ruszył za mną do salonu fryzjerskiego.
- Hej Lou! - zawołałem do pracującej tam dziewczyny. Spojrzała na nas i pomachała nim posłała zdezorientowane spojrzenie chłopakowi stojącemu za mną. - To jest Louis. Możesz sprawić żeby wyglądał choć trochę dobrze? - Zauważyłem, że Louis otwiera usta aby zaprotestować wypowiedzianym przeze mnie słowo, ale kontynuowałem. - Próbuję podarować mu przemianę. Myślałem, że może quiff byłby odpowiedni? Wiesz, taki jak ma Zayn? - zasugerowałem.
Rzuciła Louisowi szybkie spojrzenie nim się zgodziła.
- Usiądź tutaj, Louis. Jestem Lou - przedstawiła się wskazując na obrotowe krzesło tuż obok niej. Mogłem śmiało stwierdzić, że wahał się, więc popchnąłem go w kierunku fotela i pociągnąłem w dół.
- Użyj swojej magii, Lou - powiedziałem nim zająłem miejsce i wziąłem jakiś magazyn leżący obok mnie. Jakieś piętnaście minut później Lou podeszła do mnie i postukała mnie w ramię.
- Co sądzisz? - zapytała. Spojrzałem na Louisa i właściwie opadłą mi szczęka. Jego włosy były ułożone w nieznacznego quiffa, ale nadal miały delikatny styl, który nadawał mu wygląd gorącego kujona w szczególności z tymi okularami.
- Niesamowite, Lou - powiedziałem jakoś zmuszając się do mówienia. Nie mogłem po prostu oderwać oczu od Louisa. Nawet w swoich frajerskich ciuchach wyglądał gorąco... i mówiłem to ja. Heteroseksualny facet.
Zauważyłem, że Louis zaczyna czuć się niekomfortowo pod moim spojrzeniem, ponieważ zaczął się kręcić, więc szybko spojrzałem w dół nim ponownie zwróciłem się do Lou.
- Dzięki, Lou! Jest perfekcyjnie! - powiedziałem zanim złapałem ramię Louisa i wypchnąłem go z salonu.
- Jezu Harry. Mocniej - syknął masując swoją rękę kiedy go puściłem.
- Przepraszam - powiedziałem. - Tędy - dodałem wskazując sklep, który wydawał się mieć trochę dobrych męskich ciuchów. - Powinniśmy tu znaleźć jakieś ubrania.
Kiedy weszliśmy do sklepu, ponownie spojrzałem na Louisa i popchnąłem go w stronę przymierzalni.
- Poczekaj tam. Idę po jakieś ciuchy dla ciebie do przymierzenia - powiedziałem mu. Zabrałem szybko kilka koszulek, jakieś jeansy i zabrałem je ze sobą do przymierzalni.
- Okej, spróbuj tego - rozkazałem podając mu biały t-shirt i parę kolorowych rurek. Wziął je z mojej ręki zanim wszedł z powrotem do przymierzalni.
Po chwili wyszedł z pomieszczenia i wykonał obrót w okół własnej osi uprzednio unosząc ręce jakby chciał zapytać 'a więc?'.
Muszę przyznać, że wyglądał na prawdę dobrze. Biała koszulka ciasno opinała jego bicepsy ukazując mięśnie rąk, a rurki były idealne dopasowane.
- Hmm... daj mi swoje okulary - powiedziałem mu wyciągając rękę w oczekiwaniu na nie. Niechętnie je zdjął i mi podał.
- Okej, to wygląda dobrze. Teraz spróbuj tego - podałem mu zapinaną u góry koszulkę i parę czarnych jeansów. Ponownie wszedł do środka, przebrał się i wyszedł.
- Wiem co by do tego dobrze pasowało - zakomunikowałem mu szybko odbiegając w poszukiwaniu artykułu.
- Szelki? Serio? One są dla starych facetów do przytrzymywania ich piwnego brzucha - marudził. Zaśmiałem się cicho nim zmusiłem go do wzięcia szelek.
- Nie martw się. Na pewno będą na tobie dobrze wyglądać - zapewniłem go. Przysiągłbym, że mogłem zauważyć jak lekko się zarumienił, ale pewnie była to jedynie moja wyobraźnia. Przypiął je i z powrotem odwrócił się twarzą do mnie.
- Perfekcyjnie! - Uśmiechnąłem się. Kontynuowaliśmy to przez chwilę i przysięgam, że on robił się coraz gorętszy z każdą zmianą ubrań. Przez to musiałem zmusić swoje usta żeby pozostały zamknięte za każdym razem. I powiem po raz kolejny... Jestem heteroseksualny, więc wyobrażałem sobie co robić będą dziewczyny w szkole. Prawdopodobnie będą kłaniać mu się do stóp.
Ostatecznie mieliśmy jakieś sześć różnych koszulek, kilka par różnokolorowych szelek i około sześciu par różnych jeansów/rurek.
- Okej. Załóż to, to i to jutro do szkoły, ok? - powiedziałem pytającym tonem wskazując na top w biało - czerwone paski, marynarkę i parę ciemnych jeansów. - Nie wkładaj jej do środka. Po prostu zostaw na zewnątrz. Zaufaj mi, że będzie to wyglądało dobrze. Spotkajmy się na terenie boiska przed lekcjami i nauczę cię jak sprawić żeby reszta szkoły stała się twoimi kumplami - powiedziałem mu podając stos ubrań, które kupiliśmy.
Westchnął i wziął ciuchy.
- Potrzebujesz podwózki do domu? - zapytałem.
- Um... Tak, byłoby świetnie. Dzięki - odpowiedział. Uśmiechnął się do mnie nieznacznie.
- Okej, chodź. W drogę - powiedziałem. Wyszliśmy na zewnątrz w kierunku samochodu, po czym odwiozłem go do domu.
- Pamiętaj. Spotykamy się na terenie boiska przed szkołą - zakomunikowałem mu kiedy wysiadł z auta i zabrał swoje ciuchy.
- Taak. Do zobaczenia - odpowiedział nim zamknął drzwi.
Wygląd - zrobione. Louisie Tomlinsonie... Jesteś w połowie drogi do stania się najpopularniejszym gościem w szkole.

7 komentarzy:

  1. oops coś zaczynam wątpić w tego heteroseksualnego Harry'ego :p świetny rozdział słońce
    @girl_lovesdraco

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba długo Harry nie będzie takie heteroseksualny hahahaha fajny rozdział :) chcę więcej :D @luuvmyheroes

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ta moc Tomlinsona do zmieniania chłopców hetero w homo xd.
    Świetny rozdział kochana xx.
    @inginiaxoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. ASDFGHJKL SUPER :) JUZ SIĘ BOJĘ O TĄ ORIENTACJĘ SEKSUALNĄ HAHA :)) CZEKAM NA NASTĘPNY :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) Coś czuje, że heteroseksualny Harry nie zostanie długo ;) Zapowiada się świetne ff. @rock_mee_zayn

    OdpowiedzUsuń
  6. sdhvisehvsevoi nie mogę się doczekać kolejnego poniedziałku! jvoisvh szkoda, że rozdziały będą co tydzień, bo są dość krótkie, no ale okey, jakoś to będzie trzeba przetrzymać, bo warto :33
    btw Harry heteroseksualny? hahahahhahahaha nigdy xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdził super :) szkoda ze tylko raz w tygodniu dodajesz ale to i tak super ze beda regularnie :) czekam na nexta xx

    @Kara_Stylinson

    OdpowiedzUsuń

Yayyy! Nie lubisz przepisywać kodów? Możesz skomentować, bo u mnie ich nie ma! Nie masz konta na blogspocie? Również możesz skomentować, bo u mnie możesz być anonimkiem ♥