Od tłumaczki: rozdziały bedą pojawiały się w poniedziałki. Zdecydowałam, że to poprawi wam humory w ten znienawidzony przez wszystkich dzień.
Hashtag: #batgpl
Jak na razie rozmowa była zakończona. Podniosłem się z pufy i odwróciłem żeby odezwać się do niego po raz ostatni.
- Zaczynamy dziś wieczorem. Spotkamy się na parkingu, bo idziemy na zakupy - powiedziałem mu i zanim zdążył dodać coś złośliwego, odwróciłem się i wyszedłem z biblioteki.
Nie wiem czym było to spowodowane, ale reszt dnia minęła mi bardzo szybko. Niemal jakbym chciał spędzić z Louisem czas na zakupach. Ostatecznie, właśnie nastał na to czas. Ruszyłem szybko w stronę samochodu, po czym do niego wsiadłem. Jeździłem po parkingu patrząc za tym kogo szukałem. Louis Tomlinson siedział z głową w kolejnej książce.
- Wsiadaj, luzerze. Idziemy na zakupy! - zawołałem kiedy do niego podjechałem. Spojrzał na mnie i od razu uniósł brew.
- Serio? Cytat z Wrednych dziewczyn? - zapytał, zamknął książkę i wsiadł do samochodu.
- Taki właśnie jestem - odpowiedziałem nim ruszyłem w stronę sklepów. Kiedy tylko opuściłem samochód od razu zlustrowałem wzorkiem co miał na sobie. Ubrał luźne jeansy, które nie pasowały mu ani trochę, czerwoną koszulkę polo, którą wetknął w spodnie i zapiął wszystkie guziki pod szyją oraz wielkie okulary, a ja od razu uświadomiłem sobie, że robię właściwą rzecz. On potrzebował tej przemiany.
Spojrzałem w górę i zauważyłem Louisa wysiadającego z samochodu ze wzrokiem nadal wlepionym w książkę. Wzdychając dramatycznie podszedłem do niego, wziąłem książkę, zamknąłem ją i wrzuciłem do samochodu.
- Oj! - jęknął kiedy ciężka książka uderzyła w siedzenia.
- Lekcja pierwsza. Nie chodź wszędzie z oczami wlepionymi w wielką i grubą książkę - zakomunikowałem mu po czym zamknąłem samochód i pociągnąłem go wprost do głównego wejścia do centrum handlowego.
- Na początek idziesz obciąć włosy. Tędy, Louis - Obserwowałem jak zmrużył na mnie oczy zanim niechętnie ruszył za mną do salonu fryzjerskiego.
- Hej Lou! - zawołałem do pracującej tam dziewczyny. Spojrzała na nas i pomachała nim posłała zdezorientowane spojrzenie chłopakowi stojącemu za mną. - To jest Louis. Możesz sprawić żeby wyglądał choć trochę dobrze? - Zauważyłem, że Louis otwiera usta aby zaprotestować wypowiedzianym przeze mnie słowo, ale kontynuowałem. - Próbuję podarować mu przemianę. Myślałem, że może quiff byłby odpowiedni? Wiesz, taki jak ma Zayn? - zasugerowałem.
Rzuciła Louisowi szybkie spojrzenie nim się zgodziła.
- Usiądź tutaj, Louis. Jestem Lou - przedstawiła się wskazując na obrotowe krzesło tuż obok niej. Mogłem śmiało stwierdzić, że wahał się, więc popchnąłem go w kierunku fotela i pociągnąłem w dół.
- Użyj swojej magii, Lou - powiedziałem nim zająłem miejsce i wziąłem jakiś magazyn leżący obok mnie. Jakieś piętnaście minut później Lou podeszła do mnie i postukała mnie w ramię.
- Co sądzisz? - zapytała. Spojrzałem na Louisa i właściwie opadłą mi szczęka. Jego włosy były ułożone w nieznacznego quiffa, ale nadal miały delikatny styl, który nadawał mu wygląd gorącego kujona w szczególności z tymi okularami.
- Niesamowite, Lou - powiedziałem jakoś zmuszając się do mówienia. Nie mogłem po prostu oderwać oczu od Louisa. Nawet w swoich frajerskich ciuchach wyglądał gorąco... i mówiłem to ja. Heteroseksualny facet.
Zauważyłem, że Louis zaczyna czuć się niekomfortowo pod moim spojrzeniem, ponieważ zaczął się kręcić, więc szybko spojrzałem w dół nim ponownie zwróciłem się do Lou.
- Dzięki, Lou! Jest perfekcyjnie! - powiedziałem zanim złapałem ramię Louisa i wypchnąłem go z salonu.
- Jezu Harry. Mocniej - syknął masując swoją rękę kiedy go puściłem.
- Przepraszam - powiedziałem. - Tędy - dodałem wskazując sklep, który wydawał się mieć trochę dobrych męskich ciuchów. - Powinniśmy tu znaleźć jakieś ubrania.
Kiedy weszliśmy do sklepu, ponownie spojrzałem na Louisa i popchnąłem go w stronę przymierzalni.
- Poczekaj tam. Idę po jakieś ciuchy dla ciebie do przymierzenia - powiedziałem mu. Zabrałem szybko kilka koszulek, jakieś jeansy i zabrałem je ze sobą do przymierzalni.
- Okej, spróbuj tego - rozkazałem podając mu biały t-shirt i parę kolorowych rurek. Wziął je z mojej ręki zanim wszedł z powrotem do przymierzalni.
Po chwili wyszedł z pomieszczenia i wykonał obrót w okół własnej osi uprzednio unosząc ręce jakby chciał zapytać 'a więc?'.
Muszę przyznać, że wyglądał na prawdę dobrze. Biała koszulka ciasno opinała jego bicepsy ukazując mięśnie rąk, a rurki były idealne dopasowane.
- Hmm... daj mi swoje okulary - powiedziałem mu wyciągając rękę w oczekiwaniu na nie. Niechętnie je zdjął i mi podał.
- Okej, to wygląda dobrze. Teraz spróbuj tego - podałem mu zapinaną u góry koszulkę i parę czarnych jeansów. Ponownie wszedł do środka, przebrał się i wyszedł.
- Wiem co by do tego dobrze pasowało - zakomunikowałem mu szybko odbiegając w poszukiwaniu artykułu.
- Szelki? Serio? One są dla starych facetów do przytrzymywania ich piwnego brzucha - marudził. Zaśmiałem się cicho nim zmusiłem go do wzięcia szelek.
- Nie martw się. Na pewno będą na tobie dobrze wyglądać - zapewniłem go. Przysiągłbym, że mogłem zauważyć jak lekko się zarumienił, ale pewnie była to jedynie moja wyobraźnia. Przypiął je i z powrotem odwrócił się twarzą do mnie.
- Perfekcyjnie! - Uśmiechnąłem się. Kontynuowaliśmy to przez chwilę i przysięgam, że on robił się coraz gorętszy z każdą zmianą ubrań. Przez to musiałem zmusić swoje usta żeby pozostały zamknięte za każdym razem. I powiem po raz kolejny... Jestem heteroseksualny, więc wyobrażałem sobie co robić będą dziewczyny w szkole. Prawdopodobnie będą kłaniać mu się do stóp.
Ostatecznie mieliśmy jakieś sześć różnych koszulek, kilka par różnokolorowych szelek i około sześciu par różnych jeansów/rurek.
- Okej. Załóż to, to i to jutro do szkoły, ok? - powiedziałem pytającym tonem wskazując na top w biało - czerwone paski, marynarkę i parę ciemnych jeansów. - Nie wkładaj jej do środka. Po prostu zostaw na zewnątrz. Zaufaj mi, że będzie to wyglądało dobrze. Spotkajmy się na terenie boiska przed lekcjami i nauczę cię jak sprawić żeby reszta szkoły stała się twoimi kumplami - powiedziałem mu podając stos ubrań, które kupiliśmy.
Westchnął i wziął ciuchy.
- Potrzebujesz podwózki do domu? - zapytałem.
- Um... Tak, byłoby świetnie. Dzięki - odpowiedział. Uśmiechnął się do mnie nieznacznie.
- Okej, chodź. W drogę - powiedziałem. Wyszliśmy na zewnątrz w kierunku samochodu, po czym odwiozłem go do domu.
- Pamiętaj. Spotykamy się na terenie boiska przed szkołą - zakomunikowałem mu kiedy wysiadł z auta i zabrał swoje ciuchy.
- Taak. Do zobaczenia - odpowiedział nim zamknął drzwi.
Wygląd - zrobione. Louisie Tomlinsonie... Jesteś w połowie drogi do stania się najpopularniejszym gościem w szkole.
oops coś zaczynam wątpić w tego heteroseksualnego Harry'ego :p świetny rozdział słońce
OdpowiedzUsuń@girl_lovesdraco
chyba długo Harry nie będzie takie heteroseksualny hahahaha fajny rozdział :) chcę więcej :D @luuvmyheroes
OdpowiedzUsuńAch ta moc Tomlinsona do zmieniania chłopców hetero w homo xd.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana xx.
@inginiaxoxo
ASDFGHJKL SUPER :) JUZ SIĘ BOJĘ O TĄ ORIENTACJĘ SEKSUALNĄ HAHA :)) CZEKAM NA NASTĘPNY :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Coś czuje, że heteroseksualny Harry nie zostanie długo ;) Zapowiada się świetne ff. @rock_mee_zayn
OdpowiedzUsuńsdhvisehvsevoi nie mogę się doczekać kolejnego poniedziałku! jvoisvh szkoda, że rozdziały będą co tydzień, bo są dość krótkie, no ale okey, jakoś to będzie trzeba przetrzymać, bo warto :33
OdpowiedzUsuńbtw Harry heteroseksualny? hahahahhahahaha nigdy xd
Rozdził super :) szkoda ze tylko raz w tygodniu dodajesz ale to i tak super ze beda regularnie :) czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuń@Kara_Stylinson