Louis z powrotem był w szkole. Wszyscy o tym wiedzieli, ale nie był on już gorącym nerdem. Był ponownie nerdowatym, kujonowatym Louisem. Jego włosy znów były położone i potargane przez wiatr zamiast quiffa. Koszulkę miał wetkniętą w swoje luźne jeansy, a jego wielkie okulary zasłaniały całą twarz, która wetknięta była w grubą książkę.
Chłopak nie był już popularnym kobieciarzem, Louisem, lecz nieistotnym, nudnym kujonem, którego nikt nie znał. Miał rację. Wszyscy polubili go z powodu nowego wyglądu. Nie dlatego, że był sobą, tylko dlatego, że był gorący i seksowny.
Co stało się Louisowi? Ja. Ot co. Jeżeli nie byłoby to dla żadnego głupiego wyzwania, nigdy bym z nim nawet nie porozmawiał. Jeżeli nie byłoby to dla żadnego głupiego wyzwania, nie próbowałbym zmienić go w kogoś więcej. Jeżeli nie byłoby to dla żadnego głupiego wyzwania, nie musiałby wracać do tego wszystkiego.
- Harry - zaczął Zayn, machając mi ręką przed nosem.
- Czego? - burknąłem. Zobaczyłem jak wzdrygnął się na moją niegrzeczną odpowiedź.
- Chodź. Masz coś do zrobienia. Jedyną rzeczą jaką robiłeś przez cały tydzień jest dąsanie się - powiedział Zayn. Yep, dzisiaj mijał tydzień od kiedy Louis odszedł ode mnie i metamorfozy.
- Wiem, że za nim tęsknisz, ale nie dasz rady go odzyskać siedząc tutaj i jedynie się dąsając - chłopak ponownie się odezwał.
- Mówisz jakbyśmy randkowali - odpowiedziałem. Chciałbym... Chwila co? Skąd ta myśl? Dlaczego chciałbym się z nim umawiać?
- Tak się zachowywaliście - usłyszałem jego mamrotanie.
- Co? - zaprotestowałem.
- Oh nic.
- Wiem co powiedziałeś, Zayn - uświadomiłem go.
- Więc dlaczego pytałeś co powiedziałem? - zapytał.
- Nieee, moje 'co' miało być protestem, a nie pytaniem - powiedziałem mrużąc oczy.
- Oh... OH - wyartykułował Zayn załapując o co mi chodziło.
- W każdym razie, co miałeś na myśli mówiąc, że wyglądaliśmy jakbyśmy się umawiali? Bo zdecydowanie tego nie robiliśmy - powiedziałem.
- Oh wiem, że nie randkujecie, ale kilka razy będąc przy mnie zachowywaliście się jak para jeżeli tak chcesz to nazwać - wyjaśnił.
- Co? Jak para? Nie jesteśmy nawet gejami? - tłumaczyłem trochę za głośno. Kilka osób spojrzało na mnie zdezorientowane, kilka nawet spojrzało na mnie oburzonych, ale posłałem im tak samo oburzone spojrzenie. Bezczelność Louisa zaczęła mi się udzielać.
- Nie myślałeś może kiedyś, że mógłbyś być Louis-seksualny? - zapytał Zayn.
- Co?! Nie lubię Louisa! - upierałem się.
- Dziękuję, Harry. Dziękuję bardzo. - Obróciłem się aby zobaczyć patrzącego na mnie Louisa. Niemal widziałem ból w jego oczach, ale reszta jego twarzy była niczym twarda skała, która nie wyrażała ani odrobiny emocji.
- To nie jest tak jak wyglądało - zacząłem tłumaczyć cicho, zawstydzony patrząc w ziemię.
- Więc jak to jest? - zapytał mnie wrogim i nieprzyjaznym głosem. Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, ale co powinno to być? Zayn mówił, że jestem w tobie zakochany, na co ja mu odpowiedziałem, że nie jestem kiedy to nawet nie jest prawda? Chwila co? Nie, nie kocham Louisa Tomlinsona.
- Właśnie - podsumował moje milczenie nim odszedł.
- Czekaj, Louis! Przepraszam - błagałem, ale się nie odwrócił.
- Zayn ! Dlaczego to zrobiłeś?! - krzyknąłem uderzając go stanowczo w ramię.
- Jedne co zrobiłem to zasugerowanie, że możesz być Louis-seksulany!!! - odparł.
- Ta tylko, że teraz Louis myśli, że go nienawidzę, kiedy jest dokładnie odwrotnie. - Cholera co ja właśnie powiedziałem?
- Czekaj. Czy ty właśnie powiedziałeś, że cytując Louis myśli, że go nienawidzisz, kiedy jest dokładnie odwrotnie? - zapytał Zayn, a w jego oczach było widać szok.
- Nie! Jasne, że nie! - odparowałem.
- Nie jestem głuchy, Haz. Słyszałem to co słyszałem. Właśnie przyznałeś, że kochasz Louisa Tomlinsona! - powiedział Zayn.
- SHH!!! - uciszyłem go.
- Przepraszam - odpowiedział.
- Nie mogę go kochać. Znam go jedynie od jakiegoś tygodnia - uświadomiłem mu.
- Słyszałeś może o czymś takim jak miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytał, unosząc brew.
-Nie wierzę w to. Jak możesz zakochać się w kimś kogo nawet nie znasz? - zapytałem.
- Miłość może robić niesamowite rzeczy - oznajmił.
- Cholerny ty i twoje głębokie cytaty - powiedziałem. - W każdym razie i tak muszę iść. - Westchnąłem przed wzięciem mojego plecaka, założyłem go na ramiona i pomachałem Zaynowi odchodząc do klasy muzycznej.
Co Zayn miał na myśli? Na prawdę kochałem Louisa? Nie, nie mogłem! Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, a ja ledwie znałem Louisa! Jak niby mogłem być w nim zakochany?! Odpowiedź jest taka, że po prostu nie jestem. Prawda?
- Come on skinny love just last the year. Rour a little salt we were never here. My my my - my my my - my my my my - my... Staring at the sink of blood and crushed veneer. - Kto to był? Słyszałem jak śpiewając grał na pianinie i przysięgam, że miał anielski głos.
Stanąłem przed drzwiami sali muzycznej i przycisnąłem ucho do drzwi w poszukiwaniu anielskiego głosu.
- I tell my love to wreck it all, cut out all the ropes and let me fall, my my my, my my my, my-my my-my... Right in the moment this order's tall - kontynuował śpiewanie. Ilość emocji jaką wkładał w śpiewanie olśniewała mnie. Mogłem nawet stwierdzić, że płakał, ponieważ jego głos lekko się łamał. Słowa piosenki oczywiście były prawdziwe i dla niego przeznaczone.
Nagle drzwi zostały szeroko otwarte, a ja skończyłem z twarzą na czyjejś klatce piersiowej. Poniosłem wzrok i oczywiście... po prostu moje szczęście. Louis Tomlinson.
- Co robiłeś, Styles? - Zwróciłem uwagę na szorstki ton z jakim wypowiedział moje nazwisko.
- Ja erm... słuchałem cię - powiedziałem mu szczerze.
- Dzięki za sprawienie tego takim oczywistym, Kapitanie Oczywisty. Mama nigdy ci nie mówiła, że niegrzecznie jest podsłuchiwać? - zapytał sarkastycznie.
- Przepraszam - wymamrotałem cicho, unikając jego oczu przestraszony, że gdybym je spotkał, mógłbym utonąć. Chwila co?
- Przystań się gapić na moją klatkę - zaczął. W końcu zerknąłem w górę. Spojrzałem na jego twarz. Łzy leżały na jego policzkach, a oczy były zaczerwienione. Logiczna oznaka tego, że zdecydowanie płakał.
Sądzę, że mógłby powiedzieć, że się na niego gapiłem ponieważ niezręcznie odchrząknął. Dopiero wtedy się zorientowałem, że nadal mnie trzymał. Jego ręce znajdowały się na moich bicepsach, trzymając je na tyle zdecydowanie, że się w niego wtuliłem i wydawało się to miłe. Mógłbym przysiąc, że zaczynam wariować.
Louis chyba zauważył to w tym samym czasie, ponieważ odepchnął mnie i spuścił ręce wzdłuż ciała po czym zaczął się niezręcznie drapać po karku.
- Dziękuję i przepraszam - powiedziałem. Moje ręce były zimne tam, gdzie wcześniej trzymał za nie Louis i nie byłem w stanie powstrzymać lekkiego drżenia.
- Um... jasne - wymamrotał cicho.
- Mam tutaj zaraz lekcje - uświadomiłem go.
- Oh racja - powiedział odchodząc, więc mogłem wejść do klasy i zająć swoje normalne miejsce na tyle klasy. Chłopak usiadł jak zwykle z przodu. Kiedy wszyscy się zbierali, ja uważnie obserwowałem Louisa. Sposób w jaki przygryzał końcówkę długopisu uważnie słuchając, sposób w jaki odgarniał sobie włosy z twarzy i sposób w jaki jego oczy śledziły wszystko co było pisane na tablicy.
Z jakiegoś powodu te wszystkie małe dotyczące go rzeczy przyciągały mnie, sprawiały, że chciałem wiedzieć o nim więcej.
- Hey, Haz - wyszeptał do mnie Niall. Blondyn był ze mną w klasie.
- Co? - wyszeptałem w odpowiedzi z oczami nadal wlepionymi w Louisa.
- Ślinisz się - powiedział. Moja dłoń pobiegła szybko w stronę mojej twarzy w poszukiwaniu śliny i nic nie znalazła. Spojrzałem na niego zanim z powrotem odwróciłem się w stronę Louisa.
- Panie Styles, chciałby pan spróbować jako pierwszy? - zapytał pan Telis.
- Co? - również zapytałem zdezorientowany.
- Zaprezentować nam wybrany przez siebie utwór? - zapytał. Oh cholera, zapomniałem o tym.
- Um tak, okej - odpowiedziałem nerwowo.
- Zaśpiewam The Scientist zespołu Coldplay - poinformowałem nim zacząłem śpiewać.
- Come up to meet you, tell you I'm sorry. You don't know how lonely you are. I had to find you I need you, tell you I need you, tell you I set you apart - zaśpiewałem i z jakiegoś powodu zacząłem patrzeć na Louisa. Jego niebieskie oczy spotkały moje zielone, świdrując się nawzajem kiedy kontynuowałem śpiewanie... wprost do niego.
Kiedy skończyłem, spojrzałem w dół, a moje policzki przybrały ciemnoczerwony odcień kiedy zajmowałem swoje miejsce.
- Niezła robota stary. Jakieś wyjaśnienie dlaczego śpiewając przez cały czas patrzyłeś na Louisa? - Niall zapytał zadziornie.
- Erm... nie, jasne, że nie - powiedziałem.
- Tak, jasne. Wmawiaj sobie stary - podsumował.
- Panie Tomlinson, zechciałby pan być następny? - zapytał pan Telis.
- Okej - powiedział, po czym wstał i zajął miejsce za pianinem.
- Zaśpiewam Apologise zespołu One Republic - poinformował nas przed zaśpiewaniem.
- You tell me that you're sorry. Didn't think I'd turn around and say, that it's too late to apologize, it's too late. I said it's too late to apologize, it's too late - śpiewał. Kiedy śpiewał jego oczy były wlepione w klawisze. Czy to było przeznaczone dla mnie? Chciał mi powiedzieć, że było za późno żebym go przeprosił? Ale dlaczego był z tego powodu taki smutny? To on był tym, który opuścił mnie jako pierwszy.
Zostałem wyrwany z zamyślenia kiedy klasa wybuchła oklaskami, a Louis wrócił na swoje miejsce.
- Dziękuję, Louis. To było wspaniałe - skomentował pan Telis. Tak. Wspaniałe, ale dezorientujące.
Zayn's POV (oo la la :D haha)
Mogłem powiedzieć, że Harry trochę lubił Louisa, ale to iskra rozpala ogień! To było oczywiste, sposób w jaki zawsze dawał się ponieść mówiąc o Louisie albo sposób w jaki łapałem go na patrzeniu na Louisa kiedy tylko go zauważył. Proste rzeczy jak te, ale to właśnie one wszystkie podpowiadały mi, że lubił Louisa. To znaczy, wiem to, bo tak samo zachowywałem się względem Perrie. Zawsze dawałem się ponieść kiedy mówiłem o tym jaka szczupła i niesamowita była, chłopaki też często łapali mnie na patrzeniu na nią kiedy tylko była w pobliżu. Wiedziałem, że byłem w niej zakochany, ale nie mogłem nic z tym zrobić, bo nie było mowy żeby ona mnie również polubiła.
W każdym razie, znowu to zrobiłem. Dałem się ponieść mówiąc o Perrie. Wracając do Harrego i Louisa. Tak więc Harry oczywiście lubił Louisa. Nie ważne jak bardzo to wypierał, znałem prawdę. Muahahaha (okej, uwielbiam autorkę w takich momentach).
Kiedy tylko Harry poszedł do klasy, szybko pobiegałem aby znaleźć Liama. Obaj mieliśmy wolną godzinę kiedy Harry, Louis i Niall mieli muzykę.
- Li Li! - zawołałem, machając do niego kiedy tylko zauważyłem, że siedzi na środku pola słuchając muzyki i kopiąc piłkę.
- Zayn! Nie nazywaj mnie tak. - oburzył się nadal kopiąc piłkę w powietrze. - Czego chcesz? - zapytał.
- Musimy wymyślić plan - powiedziałem.
- Plan na co? - zapytał z oczami skupionymi na piłce.
- Żeby zeswatać Louisa i Harrego, duh! - powiedziałem, a on w końcu przestał kopać piłkę.
- Co? - zdziwił się.
- Musimy wymyślić jakiś plan żeby Louis i Harry byli razem! Albo żeby chociaż zostali przyjaciółmi! No weź! Nie mów mi, że nie zauważyłeś jak oni się zachowują kiedy są blisko siebie! - powiedziałem, rzucając mój plecak na ziemię i siadając.
- Hm... zachowują się trochę jak para... tylko bez całowania i tego wszystkiego - oznajmił.
- Dokładnie to powiedziałem! A teraz chodź. Musimy wymyślić plan - stwierdziłem.
- Jaki plan? - zapytał.
- Nie wiem. Możemy zrobić siedem minut w niebie i sprawić, że się pocałują i wyznają sobie co czują - zasugerowałem.
- A ja myślałem, że to Niall jest dzieckiem - wymamrotał.
- Oi - mruknąłem, stukając rękę Liama.
- Ow - jęknął, masując sobie rękę. - A jakby... Hmm... OH! Mam. A jakby umówić ich na randkę? Włożylibyśmy do szafek obu wiadomości mówiące o specjalnym miejscu, w którym przygotowalibyśmy dla nich randkę? - zasugerował.
- O mój boże to jest genialne! - krzyknąłem.
- Dziękuję, panie Malik - powiedział wykonując szybki ukłon. Zmrużyłem oczy patrząc na niego zanim kontynuował.
- Ale nie możemy nic powiedzieć Niallowi. On ssie w kłamaniu, okej? - powiedział. To prawda. Niall był okropny w kłamaniu i zatrzymywaniu dla siebie sekretów. Mogłeś powierzyć mu sekret tylko jeżeli nie chciałeś żeby to nie był sekret, ponieważ podzieliłby się tym ze wszystkimi bardzo szybko albo byłoby oczywiste, że kłamie.
- Yep. Żadnego mówienia Niallowi - zgodziłem się. - Okej. Ogarnijmy tą kuwetę!
- Harry tak mówi - Liam zwrócił mi uwagę.
- Nie ważne. Do roboty - powiedziałem.
Jezusie a już myślałam, że przestałaś to tłumaczyć :o świetny rozdział ❤@girl_lovesdraco
OdpowiedzUsuńjezu tak długo czekałem *0*
OdpowiedzUsuńto jest mega, mam nadzieję że randka się uda
tłumacz dalej bo świetnie Ci to wychodzi :3
@shipp_houis
omg, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i randki Harry'ego i Louis'a 😍❤💔
OdpowiedzUsuń@mruuczus
omg, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i randki Harry'ego i Louis'a 😍❤💔
OdpowiedzUsuń@mruuczus
W końcu się doczekałam, yay! :3
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc już prawie zapomniałam o tym ff, ale wiedziałam, że czegoś mi brakuje ;p
Mam nadzieję, że tym razem nie opuścisz nas na tak długo. Znaczy ja wiem, że są wakacje, więc wyjazdy itp, ale błagam cię, w jakiejkolwiek wolnej chwili spróbuj coś dodać, bo teraz jak już do tego wróciłam,to długo nie wytrzymam! :D
~@ShipperMonte
Aww to takie słodkie ❤❤ Już się nie mogę doczekać randki Harry'ego i Louis'a ;*
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział? :/
OdpowiedzUsuń