WITAJ CZYTELNIKU. JESTEM NOTKĄ, KTÓRA ZOSTAŁA NAPISANA PRZEZ TŁUMACZKĘ, ALE CZERWONY KOLOR INFORMUJE CIĘ, ŻE JESTEM WAŻNA. PRZECZYTAJ MNIE. BĘDZIE MI BARDZO MIŁO.
Wiem, że zawiodłam zostawiając was na trzy miesiące, nawet nic nie mówiąc i wiem, że straciłam wtedy wielu czytelników. Wiem też, że nadal zostało was bardzo dużo, bo wyświetlenia mówią same za siebie, a liczba komentarzy jest zupełnie nieadekwatna do ilości wejść. Dlatego proszę was misie, zostawcie chociaż jedno słowo w komentarzu, bo dla was to jest minuta, a dla mnie jest to wielkie podziękowanie za poświęcanie swojego czasu na tłumaczenie. Wiem, że często się spóźniam, ale potem staram się wam to wynagrodzić, więc bardzo bym chciała żebyście to docenili i zostawili w komentarzu nawet jedno miłe słowo albo niemiłe jeżeli uważacie, że na takie zasługuję. Z góry dziękuję, będę wdzięczna. i Skoro już mam waszą uwagę, to mam pytanie. Co byście powiedzieli gdybym przeniosła to tłumaczenie na wattpada? Zostawcie mi w komentarzach swoją opinię na ten temat :)Jeżeli ktokolwiek byłby zainteresowany przeczytaniem one shota o Larrym mojego autorstwa, to poniżej zamieszczam jego opis. Shot pojawi się na wattpadzie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Harry zna Louisa od kiedy pamięta. Mógłby opisać go na każdym możliwy sposób i w 10 językach powiedzieć jak bardzo go kocha. Problem w tym, że Louis nigdy z Harrym nie rozmawiał. Gorzej. Jedyną osobą, z którą chłopak rozmawia jest siostra Harrego. Młodszy jest przekonany, że Lou i Gemma tworzą udany związek. Czy jeżeli będą mieli jedną okazję żeby porozmawiać, Harry powie Louisowi co do niego czuje? Czy może chłopak postawi ponad swoje uczucia, uczucia swojej siostry i nadal będzie milczał?
Harry's POV
- Pamiętasz Stana? Ta historia jest właściwie o nim. Wszystko zaczęło się kiedy byłem w szkole - zaczął Louis.
- Tak - odpowiedziałem. Wiedziałem, że chodziło o Stana, ale co takiego mógł zrobić? Louis wziął głęboki oddech zanim odpowiedział na moje wcześniej zadane pytanie.
- Był moim kumplem i oprowadzał mnie po szkole, kiedy byłem w niej nowy. Czuliśmy się w swoim towarzystwie na prawdę dobrze, więc szybko staliśmy się przyjaciółmi. Byliśmy ze sobą coraz bliżej i bliżej, aż ludzie zaczęli myśleć, że ze sobą chodziliśmy. Byliśmy tak blisko. Sądzę, że moglibyśmy nazwać to bromance. Stan ciągle mówił ludziom, że ze sobą nie chodziliśmy. Mówił, że byliśmy tylko przyjaciółmi, ale ludzie mu nie wierzyli. Mówiliśmy sobie wszystko. Robiliśmy wszystko razem. Byliśmy wręcz nie do rozdzielenia - powiedział mi.
Co musiało się stać, że Stan aż tak bardzo się zmienił. Zadawałem sobie ciągle to pytanie.
Louis wziął kolejny głęboki wdech, zanim kontynuował.
- Obaj byliśmy w lidze piłkarskiej juniorów i pewnego dnia przebieraliśmy się razem w szatni po meczu. Byliśmy tylko my dwaj. Rozmawialiśmy normalnie o różnych rzeczach i wtedy - powiedział Louis. Spojrzałem na jego twarz, po której powoli spływały łzy. Podniosłem ręce do jego policzków i ostrożnie wytarłem z nich łzy.
- Nie musisz mi mówić - poinformowałem go, nadal delikatnie wycierając jego policzki. Pokręcił głową, wytarł wierzchem dłoni resztę łez, zanim wziął głęboki wdech i znów zaczął mówić.
- I wtedy... On... Wziął mnie za rękę, przyciągnął do siebie, uniósł moją głowę tak, że na niego patrzyłem i pocałował mnie. Nie wiem dlaczego, ale po prostu to zrobił. Nigdy nie powiedział mi, że jest gejem albo chociaż, że miał jakieś wątpliwości. Po prostu mnie pocałował. Kiedy jego usta dotknęły moich, stałem tam zszokowany, a potem go odepchnąłem. Zapytałem go za co to miało być, a on jedynie odwarknął. On... spojrzał na mnie swoimi oczami, które były przepełnione gniewem. Powiedział, że muszę odejść z drużyny, a jeżeli ktokolwiek by pytał, miałem powiedzieć, że pocałowałem go, ponieważ byłem gejem, kiedy nim nie byłem! Obiecał, że jeżeli powiem komuś prawdę, skrzywdzi wszystkich których kochałem. Ostatnimi słowami jakie do mnie powiedział zanim odszedł, było: Nienawidzę ciot - skończył Louis, po czym kompletnie zalał się łzami. Przesunąłem się, żeby siedzieć obok niego, objąłem go i przyciągnąłem do siebie jak najbliżej.
Pozwoliłem mu płakać w moją koszulkę, a sam całowałem jego włosy.
- Odszedłem z drużyny, tak jak mi kazał i już nie byliśmy przyjaciółmi. Ci którzy byli pewni, że ze sobą chodziliśmy, myśleli, że się rozstaliśmy, ale wtedy Stan rozpuścił plotkę, że pocałowałem go i odszedłem. Plotka roznosiła się tak szybko jak ogień, aż dowiedziała się całą szkoła. Skończyłem będąc ignorowanym i wyśmiewanym, więc wybłagałem rodziców żeby pozwolili mi się przenieść i tak wylądowałem tutaj - wyszeptał w mój kark.
- Najdziwniejsze jest to, że... Byłem przekonany, że nie jestem gejem dopóki cię nie spotkałem - powiedział.
- Cieszę się, że to wszystko się stało - oznajmiłem w jego włosy.
- Dlaczego? - zapytał, po czym zdezorientowany podniósł głowę do góry i na mnie spojrzał.
- Bo nigdy bym cię nie spotkał gdyby to się nie zdarzyło - wyjaśniłem. Uśmiechnął się, nim podniósł się z mojej koszulki i pocałował mnie delikatnie.
- To takie tandetne - stwierdził, uśmiechając się.
- Ale to kochasz - odpowiedziałem, mrugając do niego. Zaśmiał się i pokiwał głową.
- Okej. Więc jaki jest następny krok do stania się popularnym, panie popularny? - zapytał. Nadeszła moja kolej do spojrzenia na niego ze zdezorientowaną miną.
- Co masz na myśli? - zdziwiłem się.
- Sądziłem, że próbujesz sprawić żebym stał się popularny? Więc jaka jest następna lekcja, jaką mi dasz? - wyjaśnił.
- Chcesz znowu robić rzeczy związane z metamorfozą? - zapytałem zaskoczony.
- To da mi wymówkę do przebywania z tobą przez większą ilość czasu - wyjaśnił.
- A mówisz, że to ja jestem tandetny - stwierdziłem. Zaśmiał się.
- Hmm... Okej, co powiesz na ominięcie reszty lekcji żebyśmy mogli iść do sklepów, odebrać twoje okulary i wtedy wrócić do mnie? - dałem pomysł.
- Już mnie do siebie zapraszasz? Szybko pan działa, panie Styles - powiedział zadziornie, ale wyciągnął do mnie ręce, aby mnie podciągnąć do góry. Wstałem, otrzepałem tył moich jeansów i wziąłem go za rękę, przyciągając do siebie. On również otrzepał swoje spodnie i splótł nasze palce.
Poczułem jak moje mięśnie się odprężyły, ponieważ nasze ręce pasowały do siebie idealnie.
- Pojedźmy do mnie żebym mógł się przebrać - powiedział Louis kiedy wracaliśmy do mojego samochodu.
- Ok. Tylko powiedz mi gdzie mam jechać - poprosiłem, otwierając dla niego drzwi pasażera. Jechaliśmy do jego domu, Louis mnie prowadził, a kiedy dojechaliśmy, obaj wyszliśmy z samochodu.
- Um... moi rodzice są w domu i bez obrazy, ale nie sądzę żebym był gotowy cię im przedstawić. Przepraszam - powiedział.
- W porządku, Lou. Poczekam na ciebie w samochodzie. - Uśmiechnąłem się do niego.
- Dzięki - ucieszył się, całując mnie szybko, zanim się odwrócił i wszedł do domu. Odwróciłem się aby wrócić do samochodu, ale zdążyłem coś usłyszeć.
- BOOBEAR!!! Ominąłeś szkołę?! - usłyszałem czyjś krzyk.
- Mamo!!! Nie nazywaj mnie tak! Tak, ale tylko połowę lekcji, więc jest w porządku. I tak jestem lepszy od wszystkich - zaskomlał. Zachichotałem. Boobear. Nie miałem zamiaru mu tego nigdy odpuścić.
- Wychodzę z przyjacielem, więc muszę iść się przebrać. - Usłyszałem jego słowa.
Po jakimś czasie usłyszałem jak otwierają się frontowe drzwi, więc spojrzałem w górę aby zobaczyć Louisa schodzącego po schodach. Jego włosy znów były ułożone do góry, a po bokach były lekko roztrzepane. Założył czerwone jeansy, które miały lekko podwinięte nogawki i idealnie podkreślały jego szczupłe nogi. Jego klatka piersiowa, niestety, była zasłonięta koszulką w biało - czerwono - niebieskie paski, która była tak przyległa do ciała, że idealnie eksponowała jego klatkę.
- Wow - powiedziałem, a moja szczęka opadła.
- Zrób zdjęcie. Będzie na dłużej - powiedział zadziornie.
- Cholera, Louis. Co ty mi robisz - wymamrotałem cicho.
- Co powiedziałeś? - zapytał. Zaczerwieniłem się na samą myśl, że wiedziałby co właśnie powiedziałem.
- Erm. Nic - odpowiedziałem nagle. Wzruszył ramionami zanim wsiadł do samochodu. Szybko do niego dołączyłem, odpaliłem silnik i odjechałem.
- Więc Boobear - zacząłem, a jęk Louisa mi przerwał.
- Słyszałeś to? - zapytał.
- Tak - przytaknąłem.
- Super. Nigdy nie będę miał od tego spokoju, czyż nie? - wyjęczał.
- Niee - powiedziałem, przeciągając 'e'. Dotarliśmy do sklepów. Wysiedliśmy, a Louis dzięki Bogu zostawił książkę w samochodzie. Uczy się.
Weszliśmy do sklepów z naszymi rękami złączonymi i poszliśmy prosto do optyka.
- Um... przyszliśmy odebrać okulary dla Louisa Tomlinsona - oznajmiłem dziewczynie za kasą. Spojrzała w górę, speszyła się, a jej policzki stały się czerwone kiedy zobaczyła Louisa.
Odchrząknąłem aby zdobyć jej uwagę, ale ona kontynuowała gapienie się. Była nawet ładna. Miała długie, falowane, brązowe włosy, była chuda i miała szczupłą twarz. Spojrzałem w dół na jej plakietkę, aby poznać jej imię.
- Przepraszam. Eleanor? - powiedziałem. No to głowy obojga, Louisa i Eleanor, uniosły się.
- Eleanor? - zapytał Louis, a w jego głosie słychać było zaskoczenie..
- Louis? - zdziwiła się Eleanor.
- Wy się znacie? - zapytałem ich zdezorientowany.
Jej! Super rozdział ;** Boobear ❤❤ Dziękuje za tłumaczenie! ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńmeeegaaaaa *0*
OdpowiedzUsuńkrótki rozdział ale jest super, El pewnie była kiedyś z Lou albo się sobie podobali bardzo nie mówiąc tego sobie idk
czekam na rozdział gdzie oboje będą w szkole i będą szli za ręce albo się pocaluja
jestem ciekawy reakcji ludzi xd
jak dla mnie pomysł z wattpadem jest super, dla mnie byłoby wygodniej ale to od Ciebie zależy, może byś nawet zyskała czytelników xx
życzę duuużo weny i udanych wakacji xx informuj!
@shipp_houis